Historia produkcji silników i maszyn elektrycznych w Polsce

Historia produkcji silników i maszyn elektrycznych w Polsce

Produkcja silników elektrycznych trójfazowych, jednofazowych i innych ma na polskich ziemiach wieloletnią tradycję, która jest kontynuowana do dzisiaj. Przyjrzyjmy się bliżej, jak przemysł elektromaszynowy rozwijał się w Polsce od drugiej połowy XIX w. do czasów współczesnych.

Początki przemysłu elektromechanicznego pod zaborami

Pierwsze inicjatywy mające na celu wytwarzanie maszyn elektrycznych były podejmowane na polskich ziemiach już pod koniec lat 70. XIX w., jednak miały charakter rzemieślniczy. Warto odnotować m.in. wykonanie w 1870 r. przez Franciszka Rychnowskiego dynamoelektrycznych maszyn służących do oświetlania lwowskich gmachów sejmowych, obecnie pełniących funkcję tamtejszego uniwersytetu. Za pierwsze zorganizowane przedsięwzięcie o przemysłowej skali na ziemiach polskich można uznać założony w 1876 r. w Białej (obecnie Bielsko-Biała) zakład Roberta Gülchera, który po kilku latach serwisowania maszyn włókienniczych zaczął produkować dynamomaszyny.

W 1894 r. została wyodrębniona spółka „Gülcher & Schwabe”, która specjalizowała się wyłącznie w wytwarzaniu dynamomaszyn prądu stałego. Firma działała przez kilkanaście lat i przetrwała I wojnę światową, po której – wraz z całym Bielskiem, dokąd przeniesiono ją w 1900 r. – została wcielona do odrodzonego państwa polskiego. Przed wybuchem II wojny światowej pod marką Schwabe produkowano silniki elektryczne o mocy od 0,37 do ponad 200 kW. Wszystko to nie zmienia faktu, że firma z siedzibą w Bielsku była bardziej niemiecka niż polska – większość kadry, od pracowników produkcji do zarządu, miała niemieckie pochodzenie.

Pod koniec XIX w. na polskich ziemiach dominowały właśnie niemieckie, a także żydowskie firmy. Dynamicznie rozwijało się „Warszawskie Towarzystwo Fabryk Maszyn Sirius” założone w Warszawie przez żydowskiego przedsiębiorcę Józefa Jakobsfelda, które specjalizowało się w produkcji silników trójfazowych o niewielkiej mocy, głównie do 5 kW, przede wszystkim na potrzeby importu do carskiej Rosji. Z kolei 23 lata (1910-1933) również w Warszawie funkcjonowała polsko-żydowska spółka BEZET, która wytwarzała napędy o niewielkiej mocy i w szczycie swojej działalności zatrudniała prawie 300 osób. W Łodzi krótko działała zaś fabryka Augusta Hüffera.

Produkcja silników elektrycznych w II RP

Sytuacja polskiego przemysłu elektromaszynowego zmieniła się po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Niektóre, wcześniej należące do zagranicznego kapitału przedsiębiorstwa przeszły w ręce Polaków, czego przykładem jest wspomniany zakład Schwabe. Ponadto otworzyła się perspektywa budowy własnego, w pełni polskiego i niezależnego sektora przemysłowego dostarczającego m.in. silniki elektryczne. Już od 1918 r. powstawały kolejne inicjatywy polskich przedsiębiorców, jak np.:

  • – Łódzka Elektrobudowa (do 1922 r. działająca pod nazwą „Bracia Jaroszyńscy”), która produkowała silniki pierścieniowe, m.in. na potrzeby przemysłu wojskowego, a także transformatory,
  • – Polskie Towarzystwo Elektryczne (PTE) – produkcja napędów prądu stałego o mocy do 100 kW, jak również prądnic, przetwornic czy rozruszników olejowych; w trakcie wojny fabryki PTE zostały rozkradzione i wyburzone przez Niemców,
  • Indukta – zakłady zlokalizowane w Bielsku-Białej powstały w 1878 r., jednak początkowo wykonywano w nich naprawy krosen, podczas gdy silniki elektryczne zaczęto wytwarzać w 1919 r.,
  • – Celma – powstałe w 1920 r. jako Zakłady Elektromechaniczne w Ustroniu szybko zostały przeniesione do Cieszyna, gdzie do wybuchu II wojny światowej wyprodukowano łącznie ok. 32 000 maszyn,
  • – Polskie Zakłady Elektryczne Brown-Boveri – istniejące w Żychlinie od początku działalności, dostarczały na rynek różne napędy, m.in. indukcyjne, prądu stałego i zmiennego, a także prądnice i transformatory.

Jednocześnie nad Wisłą w czasie II RP byli też obecni zagraniczni inwestorzy, o czym świadczy np. powstanie zakładów Skody w Warszawie w 1929 r., gdzie wytwarzano m.in. silniki trójfazowe asynchroniczne.

Zakłady w Żychlinie.

Szczytowe osiągnięcia przemysłu elektromaszynowego w przedwojennej Polsce przypadają na schyłkowe lata II RP, kiedy to polskie zakłady odnotowywały największy poziom produkcji i tworzyły najbardziej zaawansowane rozwiązania. W ciągu 20 lat istnienia państwa udało się stworzyć całkiem sprawnie działający sektor przemysłu, który odpowiadał na ówczesne potrzeby rozwojowe polskiej gospodarki, ale też wojskowości. Wraz z nadejściem II wojny światowej sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie z powodu zniszczenia 85% przemysłu.

Sytuacja po II wojnie światowej

Po zakończeniu II wojny światowej zakłady elektrotechniczne zostały przejęte przez państwo. Było to motywowane z jednej strony ideologią, a z drugiej brakiem innego rozwiązania. Nikt inny niż władze nie był wówczas w stanie postawić na nogi polskich fabryk, skoro zachodnie inwestycje były wykluczone z powodu nacjonalizacji przedsiębiorstw, a Polacy po wojnie pozostali bez niczego.

Wraz przejęciem przez władze zakładów często zmieniała się też ich nazwa. Przykładowo, Polskie Zakłady Elektryczne Brown-Boveri w Żychlinie przemianowano na Zakłady Wytwórcze Maszyn Elektrycznych i Transformatorów M-1, a później na EMIT. Zaczęto również inwestować w zakłady, które przetrwały wojnę, a jednocześnie tworzono kolejne, nowe fabryki produkujące m.in. silniki elektryczne i motoreduktory.

Właśnie z inicjatywy władz PRL, które kładły silny nacisk na rozwój przemysłu ciężkiego, w 1949 r. rozpoczęto w Tarnowie budowę Południowych Zakładów Wytwórczych Silników Elektrycznych M-7. Już w 1956 r. fabryka dostarczyła na rynek 100 000 silników elektrycznych. W 1962 r. zmieniono jej nazwę na Tamel, pod którą z powodzeniem funkcjonuje do dzisiaj – w tej samej tarnowskiej lokalizacji, w której została pierwotnie założona.

Kobiety nawijające uzwojenie w fabryce Tamel.

Innym ważnym zakładem powstałym z inicjatywy władz PRL specjalizującym się w produkcji silników elektrycznych trójfazowych i jednofazowych jest zlokalizowany do dzisiaj w Brzegu Besel. Przedsiębiorstwo, które początkowo zajmowało się wyłącznie serwisowaniem napędów, po rozszerzeniu profilu działalności o produkcję zaczęło się szybko rozwijać i zwiększać moce wytwórcze. W 1975 r. w Besel wyprodukowano prawie 700 tys. silników elektrycznych różnego rodzaju.

PRL-owskie inwestycje w przemysł elektrotechniczny były zakrojone na szeroką skalę. Już w 1947 r. istniało ok. 60 zakładów z tego sektora, podczas gdy rok później udało się wypracować poziom produkcji sprzed wybuchu II wojny światowej. Mimo zniszczeń wojennych i centralnie planowanej polityki gospodarczej produkcja silników elektrycznych utrzymywała się na przeciętnym europejskim poziomie pod względem jakościowym. W połączeniu z niskimi cenami przekładało się to na konkurencyjność na zachodnim rynku. Od lat 70. właśnie do krajów zachodniej Europy, a także USA szybko zaczął rosnąć eksport polskich maszyn. Nie zmienia to faktu, że cały czas głównym kierunkiem eksportowym pozostawały kraje RWPG.

W latach 80. nastąpił silny spadek produkcji – przemysł elektrotechniczny został ograniczony m.in. przez zmniejszenie liczby zamówień z ZSRR i brak dostępu do surowców, które władze w większości przeznaczały na eksport. Trudna sytuacja sektora trwała przez całe lata 80., pod koniec których doszło do kolejnej rewolucji w polskim przemyśle, tym razem spowodowanej transformacją ustrojową z gospodarki centralnie planowanej w kapitalistyczną. Nie pozostało to bez wpływu na sytuację firm wytwarzających silniki jednofazowe, trójfazowe i inne.

Produkcja silników elektrycznych w Polsce po 1989 r.

Transformacja ustrojowa oznaczała całkowitą zmianę ówczesnego modelu gospodarczego. Państwowa struktura własnościowa przedsiębiorstw przestała być dominująca. Na początku lat 90. Skarb Państwa zbywał kolejne zakłady, głównie poprzez ogłoszenie upadłości bądź prywatyzację, która objęła również fabryki silników elektrycznych. W ręce prywatne przeszły takie firmy jak m.in.:

  • EMIT,
  • – Indukta,
  • – Celma,
  • – Tamel.

Co interesujące, wszystkie wyżej wymienione przedsiębiorstwa należą obecnie do jednej włoskiej grupy z czterdziestoletnim doświadczeniem w dystrybucji napędów na całym świecie – Cantoni. Założona przez blisko związanego z Polską włoskiego przedsiębiorcę Giampiero Cantoniego firma skonsolidowała polski rynek produkcji silników elektrycznych w 2000 r. Co działo się wcześniej z rodzimymi zakładami?

Obecna siedziba firmy Tamel.

Otóż w dekadzie 1990-2000 przemysł elektromechaniczny – zresztą podobnie jak cały polski przemysł – podlegał dynamicznym i licznym zmianom właścicielskim. Przedsiębiorstwa wcześniej należące do państwa przechodziły z jednej spółki i grupy do drugiej, nierzadko trafiając w ręce zagranicznych właścicieli. Sporo zakładów nie znalazło jednak inwestorów i popadło w ruinę ze względu na niedoinwestowanie czy niedostosowanie do wymogów gospodarki rynkowej. Inaczej było w przypadku producentów silników elektrycznych.

Takim firmom jak EMIT, Indukta, Celma, Tamel czy Besel udało się przetrwać do dzisiaj przez dziesięciolecia. Wszystkie zakłady znalazły solidnych, zagranicznych inwestorów i z powodzeniem kontynuują działalność wytwórczą. Podczas gdy EMIT, Indukta-Celma (obecnie jedna marka) i Besel należą do Cantoni Group, właścicielem Tamel jest chińska grupa Wolong Holding. Zapraszamy też do zapoznania się z tym, jak przebiegała historia silnika elektrycznego.

Bibliografia

Janusz Nowastowski, Rozwój przemysłu elektrotechnicznego na tle przemian własnościowych w latach 1989-2011, W: Zeszyty Naukowe Wydziału Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej Nr 43.

Jerzy Hickiewicz, Piotr Rataj, Przemysław Sadłowskim, Początki przemysłu maszyn elektrycznych w Polsce do 1939 roku w 100-lecie powstania fabryki w Żychlinie, W: Maszyny Elektryczne – Zeszyty Problemowe Nr 2/2021 (126).

Janusz Kaliński, Gospodarska Polski w latach 1944-1989, Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne.

Podobne wpisy